Długo biłem się dziś z myślami, czy wyjść na rower, czy nie? Wcale nie chodzi o to, że jazda rekreacyjna na rowerze w Belgii jest jakkolwiek ograniczona wręcz przeciwnie, władze zalecają aktywność na świeżym powietrzu tylko z wyczuciem i samotnie lub maksymalnie z jedną osobą z zachowaniem dystansu.

Jest jednak tak piękna pogoda, że postanowiłem skorzystać z pierwszego wiosennego ciepłego dnia, wybrałem się nad kanał, ale chciałem pojechać niego dalej, bo miałem świadomość, ze ścieżki nad kanałem w okolicach La Louviere będą nieco tłoczne, dlatego też zdecydowałem się na jazdę po lewej stronie kanału, gdzie jest mniej zabudowań przez co ruch był mniejszy.



Jadąc wzdłuż kanału w stronę Seneffe mijałem śluzę anty zalewową, ku mojemu zaskoczeniu po raz pierwszy widziałem ją opuszczoną. Nie zauważyłem wyższego stanu wody po drugiej stronie, więc najprawdopodobniej chodzi o zamknięcie szlaku wodnego.

Do celu mojej dzisiejszej podróży nie dojechałem, bo most przez który miałem przejechać na drugą stronę kanału jest w remoncie. Ale nie ma tego złego co nie wyjdzie na dobre, jadąc dalej wzdłuż kanału odkryłem ogromny park i zamek. Na miejscu nie było żadnej informacji, więc po powrocie musiałem go wygooglować.

Okazało się, że jest to Château de Buisseret, prywatna posiadłość, która przyjęła nazwę od wsi na terenie której stoi. Z tego co można było dojrzeć zza ogrodzenia zamek prezentuje się imponująco, otoczony jest rozległymi łąkami, na których były hodowane konie pełnej krwi, stadnina Buissereta była dobrze znana w Belgii i na całym świecie. A jej właściciel Henri de Buisseret odnosił sukcesy jako jockey na belgijskich i zagranicznych torach.





Niestety są to jedyne informacje, które znalazłem o tym zamku. Dodatkowo znalazłem informację o parku i roślinności, która tam się znajduje, szkoda tylko, że wstęp na teren parku jest wzbroniony, podobnie jak nad staw, który leży na terenie posiadłości.



W drodze powrotnej podziwiałem jeszcze belgijskie farmy, ta na zdjęciu poniżej ma nazwę Château Blanc, czyli jest to kolejny pałacyk, widać zresztą wyższy budynek za dachami tego na pierwszym planie.

A tak to wygląda z lotu ptaka na Goole Maps:

I jeszcze parę fotek z drogi powrotnej.



Ta alejka prowadzi od kolejnej posiadłości skrytej za wysokim murem i żywopłotami, z drogi widać kształty budynków, ale spod bramy są one niewidoczne, gdyż skrywają się daleko za niewielkim wzgórzem. Wygooglowałem to odkryłem, że tam również jest stadnina.




My 2020 goals:
| Sport | Goal | Done | % |
|---|---|---|---|
| Walking | 2000 km | 277,36 km | 13,87 % |
| Cycling | 2500 km | 243,16 km (50,65 km) | 9,73 % |
| Running | 1500 km | 215,13 km | 14,34 % |


It was my Actifit Report #585



